Essen 2014 – palmy, alchemia oraz kości na wiele sposobów
W ostatniej części tej skrótowej relacji z targów w Essen jeszcze kilka słów, a przede wszystkim kilka zdjęć, z rozgrywek w nieco większe tytuły niż japońskie miniaturki i gry logiczne. Mam wrażenie, że dużym wzięciem cieszyły się w tym roku gry Bruno Cathali. Na wielu stolikach pod palmami wypróbować można było Five Tribes, niedaleko gracze bawili się też na bajecznych planszach Madame Ching, a w wielu torbach przewijała się któraś z okładkowych mordek Abyss.
Spośród gier wykorzystujących kości, które stały się chyba charakterystycznym znakiem tegorocznych targów, najbardziej zaciekawiły mnie trzy tytuły. Panamax, która wygląda na solidną ekonomiczną grę, z ciekawą interakcją, choć może też nieco przeładowaną zbyt wieloma mechanizmami… – to jeszcze do sprawdzenia. Cubist, dość oryginalna gra od Gryphon Games, w której kości wykorzystujemy do budowania instalacji muzeum, tworząc z nich trójwymiarowe rzeźby. I na trzecim miejscu Massilia, wydana w tym roku przez Quined Games – tutaj różne kolory kości przyporządkowane są określonym akcjom – gracze kupują dobra, poruszają się po rynku, budują stragany i zdobywają reputację. Gra przyciągnęła mnie głównie ze względu na nazwisko autora, który stworzył jedną z moich ulubionych gier, Vanuatu. W Massilię nie zdążyłam już jednak zagrać, w zupełnie pierwszym wrażeniu po wysłuchaniu zasad nie wydała mi się aż tak interesującym tytułem. Lepszą wiadomością jest jednak fakt, że Quined Games zamierza w przyszłym roku wydać Vanuatu wraz z dodatkiem.
Znalazło się też kilka tytułów, które wywarły na mnie mniejsze pierwsze wrażenie niż oczekiwałam. Wśród nich są: La Isla, która okazała się zbyt lekka, jakby o niczym, wydała mi się zwyczajnie nudna. Nie znalazłam też cierpliwości do Alchemists i na pierwszy rzut oka to dla mnie lekki przerost formy nad treścią. Po świetnej Pax Porfirianie nie zaciekawiła mnie już Greenland, nowa gra Phila Eklunda. Może przy jakiejś okazji dam kiedyś szansę ZhanGuo od What’s Your Game?, bo po samym wysłuchaniu zasad nie umiem nadal zdecydować, czy warto zainteresować się tym tytułem; a na pewno będę chciała dać szansę The Ancient World, której autorem jest Ryan Laukat, z powodu bardzo entuzjastycznych opinii grupy Amerykanów, z którymi rozmawiałam.