Minerały – rodzinna eskapada geologiczna
Błysk, lśnienie, połysk. To pierwsze, co wyłapuje oko, gdy tylko zetkniemy się z grą Minerały. Piękne akrylowe kafle – każdy przedstawiający niepowtarzalną strukturę barwnych minerałów – tworzą mieniącą się kolorami planszę gry, za każdym razem inną. Zaraz potem zauważamy silikonowe pionki wyposażone w przyssawki. I nie ma przebacz, na ten widok każdy pragnie natychmiast przyssać się do któregoś z kafelków – już widzimy, że w ten sprytny sposób łatwiej nam będzie wyciągać minerały nawet z samego środka planszy.
Minerały to gra, w której gracze wcielają się w geologów, a ich zadaniem jest wydobycie jak najcenniejszych minerałów i zestawianie ich w wartościowe kolekcje. Gracze mogą posiłkować się narzędziami, takimi jak młotek, lupa, czy lina, które ułatwią zbieranie skarbów, ale również spowodują straty punktowe. Jednak głównym walorem rozgrywki jest sam sposób poruszania się po migotliwych kaflach i związane z nim rozbieranie planszy. Kurczenie się obszaru gry powoduje, że gracze muszą planować swoje przyszłe ruchy. Muszą zauważać posunięcia przeciwników i próbować blokować ich ruchy, a także zręcznie wykorzystywać możliwości odcinania całych fragmentów planszy, tak by pozyskać z nich dodatkowe minerały.
Gra Minerały, wydana przez IUVI Games, powstała w ramach pracy dyplomowej na Wydziale Grafiki Użytkowej w ASP w Katowicach. Autorką gry – zarówno mechaniki, jak i koncepcji graficznej i ilustracji – jest Magdalena Śliwińska. Ilustracje zawarte w grze zostały najpierw wykonane ręcznie przy pomocy tradycyjnej techniki akwarelowej. Fascynacja autorki strukturą minerałów zaowocowała również serią obrazów olejnych. O tych i innych projektach artystycznych Magdy Śliwińskiej możecie poczytać w dołączonej do gry książeczce, w której autorka przedstawia też historię powstawania gry. To ciekawa lektura oraz niecodzienne spojrzenie na grę planszową – jako projekt sztuki użytkowej, który może odwoływać się także do wrażliwości estetycznej grającego.
I rzeczywiście: wydanie i wykonanie gry, dopieszczenie najmniejszych szczegółów, krystaliczna estetyka, robią potężne wrażenie. Kafle minerałów to nie po prostu białe, niebieskie czy złote kamienie. To mlecznobiałe wollastonity, błękitne kianity, turmaliny arbuzowe, czarne antracyty i złociste aurypigmenty. Ten pietyzm w odwzorowaniu tematu gry owocuje niecodziennymi wrażeniami z rozgrywki. Mamy poczucie obcowania z pracą, w którą włożono serce. Rozgrywka daje odczucie oddechu, spokoju i zachęca do kontemplacji, do której skłonni jesteśmy raczej w galeriach sztuki, niż nad stołem z planszówką.
Zaś schodząc z chmur na ziemię…
Gracze wspólnie układają planszę o dowolnym kształcie z sześciobocznych kafli minerałów i rozpoczynają rozgrywkę stawiając pionek przeciwnika na jednym z białych kafli. W swojej turze gracz musi wykonać ruch pionkiem: przemieścić go w linii prostej o tyle pól, ile wynosi wartość minerału, na którym stoi. Minerały białe, najbardziej pospolite, warte są 1 punkt i umożliwiają ruch o jedno pole. Analogicznie, niebieskie, warte 2 punkty, każą poruszać się o dwa pola, i tak dalej, zaś najrzadsze, złote, warte punktów 5, zmuszają gracza do ruchu o 5 pól. Gracz wydobywa minerał, z którego rozpoczyna ruch, zawsze kiedy uda mu się poprawnie ów ruch wykonać. Może poruszać się przez niewielkie szczeliny o wielkości jednego minerału oraz przez pionki rywali, ale ruch musi zakończyć na innym niezajętym kaflu.
W swojej turze gracz może również użyć jednego narzędzia oraz wymienić zebrane minerały na jedną kartę kolekcji. Karty kolekcji to zespoły kilku minerałów określonych barw. Kolekcje warte są więcej punktów niż byłyby warte te same minerały zebrane osobno. Z kolei, skorzystanie z jednego z narzędzi (spośród pięciu odsłoniętych w danej partii) wymaga uiszczenia specyficznej opłaty – odłożenia na małą planszetkę gracza minerału w kolorze wskazanym na owym narzędziu. Taki minerał nie będzie mógł być użyty do skompletowania kolekcji; wart będzie również o jeden punkt mniej na końcu gry. Jednak narzędzia wykorzystane w odpowiednim momencie mogą znacząco ułatwić nam życie: a to pozwalając na zmianę kierunku ruchu, a to na wymianę puli minerałów z innym graczem, a to na pobranie dodatkowego minerału z sakiewki. Gra kończy się, gdy jeden z graczy nie ma możliwości wykonania poprawnego ruchu, a na planszy nie ma już żadnego niezajętego białego minerału. Wówczas wszyscy podliczają swoje punkty: te z pozyskanych kart kolekcji oraz te za minerały w puli.
Wrażenia poszukiwacza minerałów
Napisałam już, że w Minerały gra się sympatycznie i relaksująco, ale niekoniecznie będzie to rozgrywka w duchu zen. Gra zachęca do blokowania ruchów przeciwników i pozwala czasem na całkiem wredne zagrania z użyciem kafli narzędzi. Pobieranie minerałów przez graczy powoduje coraz to bardziej drastyczne dzielenie planszy na mniejsze fragmenty i wyspy, pozwalając czasem odciąć rywala od lepszej części obszaru gry. Właśnie ta topniejąca w oczach plansza i zawężające się możliwości ruchu, a przez to rosnąca trudność gry, są moimi ulubionymi cechami rozgrywki. Podoba mi się konieczność przewidywania ruchów przeciwników i planowanie swoich posunięć na kilka ruchów do przodu. Zazwyczaj myślimy przy tym o pozyskaniu konkretnych kolorów minerałów, tak by jak najszybciej zebrać kafle potrzebne do ukończenia jednej z aktualnie widocznych kolekcji. Fajny jest element wyścigu i obserwowanie, jakie minerały zbierają inni gracze. Możliwość odcinania fragmentów planszy dodaje grze głębi, gdyż z tak wyizolowanych segmentów planszy (na których nie stoi pionek żadnego gracza) możemy pozyskać jeden dodatkowy minerał, ten o najmniejszej wartości. Nieraz musimy całkiem serio pogłówkować, w jaki sposób, i w jakiej kolejności pozbierać poszczególne minerały, by dzięki odcinaniu fragmencików planszy zgarnąć w jednym ruchu podwójną zdobycz.
Hej, to moja… mój minerał!
Osoby, które w planszówki grają już długo, nieuchronnie będą dopatrywać się pewnych podobieństw Minerałów do znanych gier abstrakcyjnych. Zazwyczaj pierwszym skojarzeniem jest tu gra dla dzieci: Hej! To moja ryba!, w której podobnie rozbiera się planszę zabierając kafel, na którym stoi pionek. Jednak Minerały nie są aż tak proste i banalne; tutaj uzależnienie ruchu piona od rodzaju kafla na jakim stoi, wymusza skrupulatne planowanie. Zastanowienie się, kiedy warto wykorzystać jedno z narzędzi i wyważenie, czy koszt jego użycia nie będzie wyższy od nagrody, też jest istotną zagwozdką w grze. Wyścig związany z kompletowaniem układu minerałów do pożądanej kolekcji dodaje dynamiki rozgrywce. Z powodu olśniewającego wyglądu Minerały bywają porównywane do równie kolorowych i mozaikowych gier typu: Azul lub Sagrada, lecz poza pierwszym zachwytem wizualnym żadnych podobieństw mechanicznych w tych grach nie znajdziemy. Mi, sam duch rozgrywki skojarzył się z czysto japońską estetyką Tokaido, lecz nawet tu Minerały z powodu swojej ciekawej interakcji i zagęszczającej się z każdą turą rozgrywki nie pozwalają na proste zaklasyfikowanie do kategorii gier czysto relaksacyjnych.
Różnorodność, uciążliwość i niedosyt
Co zaskakujące, gra dobrze sprawdza się w każdym składzie osobowym, od 2 do 5 graczy, mimo, że wielkość planszy nie skaluje się do liczby graczy. Rozgrywki mogą być bardzo różne, bo bardzo różny będzie początkowy kształt planszy – możemy ułożyć obszar mniej lub bardziej zwarty. Możemy też różnie poprowadzić rozgrywkę – niektórzy gracze chcą zbierać minerały powoli i dokładnie, dbając o to, by zbyt prędko nie podzielić planszy. Inni, przeciwnie, odnajdą dziwną radość w odcinaniu wielkich fragmentów planszy i dążeniu do szybszego zakończenia rozgrywki.
Właściwie jedynym mankamentem Minerałów, na który zwraca uwagę większość grających jest uciążliwość rozłożenia gry – początkowego układania planszy ze wszystkich kafli. Kafle minerałów musimy układać starannie, tak by stykały się bokami, by móc potem wyznaczyć prostą linię z każdego z sześciu boków hex-a. Czasem obszar gry, szczególnie gdy gracze mają fantazje stworzyć kształt mocno podziurkowany, już przy lekkim potrąceniu będzie się rozjeżdżał.
Sama rozgrywka jest już jednak sprawna, szybka, ciekawa i radosna. Gra ma bardzo proste zasady, które można wytłumaczyć w kilka minut. Minerały mogą być zatem strzałem w dziesiątkę dla wielu graczy rodzinnych, lubiących przyjemne, acz wymagające pewnego pomyślunku, planszówki. Wielkim atutem gry jest też jej oprawa graficzna i fantastyczne wykonanie. Na pewno warto poczytać o drodze jaką przebyła gra – od prototypu do finalnego produktu już na półkach sklepowych, opisanej przez jej autorkę w dołączonej broszurze. Tutaj muszę wspomnieć o pewnym niedosycie, jaki mam gdy opisuję Minerały. Dzięki uprzejmości autorki miałam możliwość pogrania w Minerały, gdy gra była jeszcze w fazie prototypowej. Bardzo interesująco jest móc prześledzić i porównać zmiany, jakie przeszła gra (choćby doskonale pomyślane pionki – przyssawki, ruch pionków, koszt użycia narzędzi). Żałuję tylko, że w finalnej wersji gry nie znalazł się, chociaż jako wariant zaawansowany, doskonały pomysł autorki na nieco inny sposób kompletowania kolekcji. Podobało mi się bowiem układanie zebranych minerałów na stole przed sobą, dokładnie w kształcie zaprezentowanym na kartach kolekcji. Co najważniejsze, kolekcje mogły wykorzystywać wspólne minerały, co powodowało, iż gracze układali zdobyte minerały w większej konfiguracji, tak by wykorzystać jak najwięcej wspólnych elementów, nie zmieniając jednocześnie kształtów poszczególnych kolekcji. Dodawało to kolejną warstwę do rozgrywki, a gracze mogli dłużej cieszyć się zebranymi kafelkami, tworząc z nich barwną mozaikę przed sobą.
Podsumowanie
Minerały to gra, którą warto pokazać każdemu. Wystarczy ją pokazać, a chętni do gry się znajdą, bo to jedna z piękniej prezentujących się planszówek. Warto docenić pracę autorki, gdyż nieczęsto zdarza się, by autor pomysłu na grę był również jej ilustratorem. Rozgrywka w Minerały jest przyjemna, lekka i niegłupia. To tytuł rodzinny, nadający się do pogrania również z dziećmi, który powinien znaleźć bardzo szerokie grono odbiorców. Nie tylko dzięki efektownemu wykonaniu i oprawie graficznej. Zestawienie tematu wydobywania minerałów z ruchem powodującym zmniejszanie się planszy, zawężające się możliwości wykonania ruchu, potrzeba korzystania z narzędzi charakterystycznych dla różnej maści poszukiwaczy i geologów, wyścig w kompletowaniu kolekcji – wszystko to złożyło się na grę solidną, a jednocześnie bardzo przystępną. W kategorii gier rodzinnych, takich do szybkiego zagrania – to bardzo dobry wybór.