Zbuntowane księżniczki – jak odnaleźć się we współczesnej bajce
Klasyczne bajki z zamieszkującymi je królewnami, książętami i wróżkami pełne są zaklęć, tajemnic i magii… oraz pewnych stereotypów, które zdają się nie przystawać do nowoczesnego świata. No bo jak wzruszyć się losem Calineczki, która pozwala biernie nieść się nurtowi rzeki, czy Księżniczki na ziarnku grochu, która marudzi nad kilkoma okruszkami w pościeli. We współczesnym świecie Kopciuszek biega w wygodnych trampkach, a Śpiąca Królewna może i sobie śpi, ale przecież nie przez sto lat, tylko kiedy i z kim chce.
No i jak się w tym odnaleźć? Może należałoby zinterpretować te klasyczne baśnie na nowo?
Gra Zbuntowane księżniczki, wydana w polskiej wersji językowej przez Wydawnictwo Muduko, jest właśnie takim na nowo odczytanym klasykiem. Zbuntowane księżniczki to właściwie klasyczna gra Kierki, uzupełniona o specjalne zasady, które zmieniają każdą rundę. Powiedziałabym, że to właśnie karty rund nadają charakteru tej karciance. A przyznać trzeba, że co jak co, ale charakterek to ta gra ma nie byle jaki.
- Współpraca recenzencka. Egzemplarz gry Zbuntowane księżniczki do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Muduko, za co bardzo dziękuję. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść tego wpisu
To gra zamknięta w zgrabnym pudełeczku, przeznaczona dla 3 do 6 osób na około pół godziny rozgrywki. Jej autorami są Daniel Byrne, Geraldo Guerrero, Kevin Peláez i Tirso Virgós. W pudełku znajdziemy talię kart składającą się z dwunastu kart królowych, dwunastu wróżek, zwierząt i książąt, 26 kart rund, postacie dwunastu księżniczek oraz notes punktacji.
Czy on się oświadczy? Oby nie
W grze wcielamy się w role księżniczek, które spotykają się na pięciodniowym balu. Na ów bal desperacko próbuje dostać się książę z bajki, gotowy do natychmiastowych oświadczyn. Naszym celem jest jednak pozostać singielką do końca balu, dlatego chcemy uniknąć wysłuchania tych oświadczyn. Zbuntowane księżniczki to gra typu trick-taking, którą rozpoczynamy z naręczem kart. Pierwszy gracz zagrywa kartę, zaś pozostali muszą dołożyć kartę do koloru, o ile mają taką na ręku; zaś jeśli nie, mogą zagrać dowolną kartę z ręki. Lewę wygrywa gracz, który zagrał najwyższą kartę w kolorze wiodącym. Ponieważ książęta nie zostali zaproszeni na bal, gracze nie mogą rozpocząć lewy poprzez zagranie karty książąt (w kolorze niebieskim). Dopiero gdy taka karta pojawi się w zebranych lewach (zagrana przez gracza, który nie miał na ręce karty w wiodącym kolorze), książęta mogą być zagrywani jako kolor wiodący. Tak jak w Kierkach, gracze starają się unikać brania lew przynoszących punkty ujemne, a więc kart książąt, z których każda jest warta minus jeden punkt oraz karty zwierząt: zielonej ósemki (wartej minus pięć punktów), na której widnieje… wytworna żaba. To wytworny książę zaklęty w żabę.
Pocałuj żabę
Rozgrywka w Zbuntowane księżniczki toczy się przez 5 rund. Każda z rund będzie rządzić się specjalnymi prawami określonymi przez losowo dobraną kartę rundy. Na przykład okaże się, że lewę i owszem weźmie karta w kolorze wiodącym, ale o numerze najdalszym od wartości pierwszej karty. Albo każde pojawienie się karty z numerem 6 odwróci nam hierarchię kart dla danej lewy. Albo wróżki staną się jokerami lub królowe atutami. Nieraz gracze będą musieli wykładać karty jako zakryte; innym razem wszystkie karty zwierząt, tak jak książęta, przyniosą punkty ujemne. Czasem będziemy mogli zagrywać tylko karty o skrajnych wartościach w kolorze wiodącym; kiedy indziej każda karta zagrana w innym kolorze wyznaczać będzie nowy kolor wiodący. Z kolei karta księżniczki wybrana przez gracza na początku rozgrywki daje mu pewną moc specjalną, której może użyć tylko raz w rundzie. Po każdej rundzie gracze podliczają otrzymane oświadczyny (z kart książąt i żaby zebranych w lewach). W grze pojawia się jeszcze jeden ciekawy twist, również znany z gry w Kierki, zwany tu buntowniczką balu. Jeśli któryś z graczy zbierze wszystkie propozycje małżeństwa w danej rundzie (a więc wszystkie karty książąt i żabę) zostaje nazwany buntowniczką balu, a jego wynik zostanie poprawiony o 10 punktów. Całą rozgrywkę wygra gracz z najmniejszą liczbą oświadczyn.
Podsumowanie
Zbuntowane księżniczki to z jednej strony prosta karcianka oparta na klasycznych regułach trick-takingu oraz gry Kierki; z drugiej, jest to gra świetnie splatająca zabawny temat z mechaniką unikania brania określonych lew. Temat gry jest fajnie wspierany przez dowcipne ilustracje kart, co czyni z tego tytułu gierkę nadającą się na wszelkie imprezowe granie i towarzyskie spotkania. Moim zdaniem wyrobieni gracze też nie będą się na tym balu nudzić. A to za sprawą kart rund i ich wywrotowych reguł, które zmieniają nam sposób myślenia podczas każdej rundy. Te karty stanowią o ognistym temperamencie tej gry; nadają jej pożądanej dynamiki. Jedyną rzeczą, do której mam pewne zastrzeżenia są moce księżniczek, które nie wydają się do końca zbalansowane. Instrukcja dobrze wyjaśnia ich zdolności, uwzględniając nawet interakcje poszczególnych księżniczek ze sobą, jednak wydaje mi się, że skuteczne używanie niektórych z tych mocy wymaga już pewnego obeznania z grą. W tak szybkiej i stosunkowo lekkiej grze, jaką są Zbuntowane księżniczki, nie jest to jakiś wielki kłopot. Rozgrywkę możemy sobie dowolnie przyrządzić: grając z księżniczkami lub bez, skracając partię do trzech rund, dobierając mniej lub bardziej skomplikowane karty rund.
Podsumowując, Zbuntowane księżniczki warto polecić miłośnikom karcianek jako kolejną wariację trick-takingu. Rozbrajający temat oraz przyjemna i dowcipna oprawa graficzna to potężny atut tej gierki. Podstawowa mechanika gry, choć oparta na klasycznych Kierkach, rzeczywiście nabiera tu pewnego buntowniczego sznytu, a to za sprawą kart rund, które co chwila wywracają nasze stereotypowe wyobrażenia o prostym zbieraniu lew. Sama bardzo dobrze bawiłam się przy tej grze. Chyba znów okazało się, że klasyczne mechaniki, tak jak i klasyczne baśnie, poddane świeżej interpretacji potrafią być zaskakująco interesujące i nowoczesne.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Muduko za przekazanie egzemplarza gry do recenzji