Ptaszki – zapamiętaj ten świergot
Gruchanie gołębia, pohukiwanie sowy, stukot dzięcioła, czy śpiewy i trele rudzików – odgłosy ptaków łatwo jest skojarzyć i zapamiętać. Z kolei zapamiętanie kart z wizerunkami tych ptaków w każdej z czterech pór roku, odkładanych kolejno do zakrytej kolekcji – stanowić będzie już większe wyzwanie. Najnowsza propozycja od Wydawnictwa Nasza Księgarnia to sympatyczna gra pt. Ptaszki, przeznaczona dla 2 do 4 osób, której autorem jest David Spada. To gra prościutka w zasadach, ale przy tej prostocie całkiem unikalna w rozgrywce. Oparta jest o element memory – chyba mój ulubiony mechanizm w grach familijnych.
- Współpraca recenzencka. Egzemplarz gry otrzymałam dla celów recenzji od Wydawnictwa Nasza Księgarnia, za co bardzo dziękuję. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść tego wpisu
Ptaszki to gra polegająca na zbieraniu zestawów kart. Trwa dwie rundy, a na końcu każdej z nich podliczane są punkty. Gracze dążą do tego, by zebrać zestawy kart ze wspólną cechą: taką samą porą roku lub takim samym gatunkiem ptaka. Podstawą gry jest talia kilkudziesięciu kart, z których każda przedstawia jeden z czterech gatunków ukazanych w którejś z czterech pór roku. W swej turze gracz może: dobrać jedną z kart wystawki na rękę albo dobrać dwie karty, które natychmiast musi umieścić w wybranej przez siebie kolejności w swojej zakrytej kolekcji. Może do nich dołożyć dowolną liczbę kart trzymanych w ręce. Cała finezja gry tkwi w tym, że kart z kolekcji nie można już przekładać, zaś na końcu rundy każdy gracz układa karty swej kolekcji w rzędzie, nie zmieniając ich kolejności. Następnie będzie decydował o podziale ich na zestawy składające się z przynajmniej dwóch sąsiadujących takich samych gatunków ptaków lub pór roku. Każda karta może należeć tylko do jednego zestawu. Co więcej, punkty za każdy gatunek ptaka i każdą porę roku można zdobyć tylko raz na całą grę.
Gra Ptaszki mieści się w podłużnym i głębokim pudełku, z wypraską, w której wszystko ma swoje wyprofilowane miejsce: talia 64 kart, markery suchościeralne, kolorowe figurki czterech ptaszków oraz plansze graczy, na których zapisywane są punkty. Bardzo podoba mi się wykonanie plansz, podzielonych na czytelne strefy punktacji, stanowiących jednocześnie pomoc gracza i informujących o specjalnych zdolnościach poszczególnych ptaków.
Punkty zdobywa się za utworzone zestawy kart, lecz punktacja jest bardzo różnorodna. Każda karta w utworzonym zestawie przynosi 1 punkt. Wpisywane są one w pole odpowiadające zestawowi, jaki utworzyliśmy, np.: za jesień, czy za gołębie. W dalszej części gry niemożliwe będzie już zdobycie punktów za tę samą grupę. Każdy utworzony zestaw odznaczamy dodatkowo w strefie bonusów: im więcej setów stworzymy, tym większe punkty bonusowe pozyskamy na końcu rozgrywki. Po każdej rundzie sprawdzamy też, który z graczy ma najwięcej punktów za dany gatunek ptaka – otrzyma on figurkę tego ptaszka, wartą 3 punkty na końcu gry. W drugiej rundzie gracze mogą przejąć figurki rywali, jeśli uzyskają wyższy wynik za ten gatunek od aktualnego posiadacza. Ponadto, gracze sami decydują, kiedy chcą zakończyć dobieranie kart w rundzie. Podczas rozgrywki dobierają karty spośród tych widocznych na wystawce, na bieżąco uzupełniając je kartami z talii. Gracz, który jako pierwszy spasuje, mówiąc: Koniec!, zyskuje 2 punkty za każdego gracza kontynuującego dobieranie, zapisując te punkty w odpowiedniej strefie swej planszy. Reszta graczy może kontynuować rundę, wciąż dobierając karty, do czasu, gdy w grze pozostanie jeden gracz. Ten wykona swą ostatnią turę i wpisze wartość 0 w strefie końca rundy. Dylemat polega zatem na wyczuciu czasu zakończenia rundy: kto zrobi to pierwszy, zyska więcej punktów, lecz pozbawi się możliwości dokładania kart do kolekcji. Innym ciekawym dylematem jest ten związany z układaniem zestawów w kolekcji: czy starać się stworzyć ich więcej, lecz małych? Zyskamy wówczas więcej punktów w sekcji bonusów. Czy lepiej skupić się na tworzeniu mniejszej liczby lepiej punktujących setów, pozyskując też wartościowe figurki ptaków?
Żeby tego było mało, gracze mają do dyspozycji specjalne zdolności ptaszków, do wykorzystania raz na grę. Jeśli graczowi zostały jakieś karty w ręku, może odrzucić dany rodzaj ptaka i skorzystać z jego umiejętności. Dzięcioł pozwoli zmienić miejsce 1 karty w kolekcji, rudzik dołoży kartę z talii w dowolne miejsce kolekcji, gołąb skreśli dwie kratki w sekcji bonusów, a sowa dopisze kilka zdobytych punktów w innej strefie planszy.
A gdyby i tego było mało, autor proponuje nam jeszcze wariant trudniejszy rozgrywki. Nie wiem, na ile wybrzmiało to z powyższego opisu, ale Ptaszki są przede wszystkim grą typu memory. Naszym głównym zadaniem jest zapamiętanie, jakie karty i w jakiej kolejności, odkładamy do zakrytego stosu kolekcji. Cały czas powinniśmy widzieć obraz ostatecznej kolekcji i sposobu, w jaki podzielimy ją na zestawy. Przed partią nie wydaje się to trudne, ale uwierzcie, że w trakcie gry zdarza się zapomnieć, co też to przed chwilą położyliśmy na wierzchu. Wariant trudniejszy to prawdziwy trening dla naszej pamięci i umiejętności planowania. Wszystko toczy się tak samo jak w grze normalnej, lecz samo dzielenie odkrytej już kolekcji na zestawy, wygląda kapkę inaczej. Otóż musimy tu usunąć 1 kartę kolekcji tworząc w niej puste miejsce. Zależy nam, by po obu stronach pustego miejsca znajdowały się karty z tym samym gatunkiem ptaka lub porą roku: wówczas od razu stworzą one zestaw, za który zapisujemy punkty i usuwamy z kolekcji. Po usunięciu tego zestawu patrzymy, czy karty leżące po obu stronach tworzą kolejny zestaw. Jeśli tak, zbieramy za niego punkty i usuwamy z kolekcji… a potem powtarzamy powyższe czynności. Jeśli nie, możemy znów usunąć 1 kartę z kolekcji, by stworzyć nowy zestaw kart. To świetny wariant tej gry, bardzo nagradzający dobrą pamięć i solidne planowanie. Tutaj musimy od początku mieć w głowie obraz całej kolekcji starając się wyobrazić i układać ją symetrycznie tak, by punktowanie i usuwanie punktowanych zestawów tworzyło nam automatycznie nowe możliwości. Całość tej zabawy fajnie komplikuje fakt, iż każda pora roku i gatunek ptaka punktować będą tylko raz. Gracz nie może zdecydować, że nie zapisze punktów za utworzony zestaw, licząc na drugą okazję w kolejnej rundzie.
Halo, halo! Tutaj ptasie radio w brzozowym gaju!
Nadajemy recenzję z ptasiego kraju. Proszę, niech każdy nastawi aparat, bo sfrunęły się Ptaszki dla podsumowania narad. Po pierwsze – w sprawie, co świtem piszczy w trawie?
Pierwszym atutem gry jest pierwsze wrażenie, jakie robi. Estetyczne wykonanie przyciąga wzrok, sympatyczne figurki ptaszków zachęcają do zabawy, a prostota zasad nie odstraszy początkujących graczy, czy nawet rodzin z dziećmi.
Po drugie – gdzie się ukrywa echo w lesie?
Głębia ukrywa się w samej rozgrywce i metodach punktowania, dzięki którym w trakcie partii uświadamiamy sobie, że gra ma kilka twistów, o które jej nie podejrzewaliśmy. Fakt, że każda grupa może zapunktować raz na grę, kolejność odkładania kart, zdolności ptaków pozostałych na ręku, podział kolekcji na zestawy, rywalizacja o figurki ptaków. Decyzje są niby drobne, ale istotne.
Po trzecie – kto się ma pierwszy kąpać w rosie?
Szybkość partii jest kolejną mocną stroną tej gry. Ptaszki potrwają tylko dwie rundy, wymagając jeszcze większego skupienia w drugiej części, dlatego nie zdążymy tu się wynudzić. Fajny jest twist z samodzielnym zakończeniem rundy, za które pierwsi gracze zdobywają punkty. Wyczucie czasu jest kluczowe.
Po czwarte – jak poznać, kto ptak, a kto nie ptak?
Ptaszki to gra ćwicząca naszą pamięć. Jeśli nie lubicie gier z elementem memory, raczej nie przypadnie Wam do gustu. Sama doskonale bawię się przy takich grach, dlatego szczególnie polubiłam wariant trudniejszy rozgrywki, w którym umiejętność dokładnego zaplanowania kolejności dokładanych do kolekcji kart jest jeszcze ważniejsza. Losowość kart pojawiających się na wystawce zmusza nas czasem do zmiany planów i prób innego podziału kolekcji – i całość tej operacji musimy przeprowadzać co chwilę w pamięci, nie mogąc podglądać już odłożonych kart. Charakterystyczna dla tego wariantu konieczność zadbania o symetryczny układ kart w kolekcji potrafi nieźle wykręcić umysł.
A po piąte przez dziesiąte, Ptaszki bardzo rozbawiły każde towarzystwo, w których grałam. Rozgrywki dwuosobowe są wręcz za szybkie, bo w każdej z dwóch rund korzystamy tylko z połowy talii; w partiach wieloosobowych nasze kolekcje będą już sporo większe. W takich rozgrywkach jeszcze ciężej będzie zapamiętać, jakie karty trzymamy aktualnie w kolekcji, ale ciekawsza jest rywalizacja o figurki ptaków. Ptaszki wymagają niestety większego stołu, bo karty wykładane po każdej rundzie przed graczem zajmują sporo miejsca. Ptaszki ostatecznie okazały się grą bardzo pozytywnie zaskakującą graczy. W pierwszym wrażeniu zdają się być grą banalnie prostą, wręcz dziecięcą. W samej rozgrywce, gracze z tury na tury zaczynają doceniać fajne zastosowanie elementu memory i ćwiczenie pamięci oraz różnorodną punktację. Rozgrywka jest szybka; gra jest ładnie wykonana, z dwoma wariantami rozgrywki i ciekawymi regułami punktowania. Można pokombinować, jak wykorzystać specjalne zdolności ptaków, czy próbować przejąć figurkę któregoś z ptaków od rywali. W kategorii gier familijnych naprawdę nie ma się tu do czego przyczepić. Ptaszki od Naszej Księgarni już nadlatują (premiera bodajże w połowie marca) i uważam, że warto dać im szansę.
Dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie egzemplarza gry do recenzji